Życie się nie poddaje.
Jest to post o tym, że nawet małe Stworzonko uparcie trzyma się życia. Zamknięte w wielkim metalowym kuble piwnicy pewnego domu, bez wiedzy jego mieszkańców. Odnalezione czystym przypadkiem, bo kubły miały tam stać do lata. Uznane pierwotnie z martwe...wygięte małe ciałko w literę "S"... nieruchome i nieprzyjemnie sztywne. Pokonując "pewne opory" Łapa najdelikatniej jak umiała uniosła je na słońce. Powolutku promienie słonka i ciepło Łapy wlewały życie w Stworzonko...
...ocknęło się...
...i sobie poszło ☺ pa pa Stworzonko - pomachała Łapa
Ojoj jak tam się znalazło?
OdpowiedzUsuńDobrze, że przywitało słońce.
Pięknie ostatnio plączesz, mnie drut kuje w ręce.
Ojej, mam nadzieję że będzie miał się dobrze, albo miała ;)Aż się uśmiehnęłam jak to czytałam :D
OdpowiedzUsuńMiało Stworzonko szczęście, że spotkało Łapę!
OdpowiedzUsuńFajnie napisane:D
Po takiej przygodzie będzie mu się dobrze żyło, w końcu taką "Łapę" spotkać... I w oko zielone Ci spojrzało i już wiedziało, że WARTO ;)))
OdpowiedzUsuńale slicznie napisałas ... fajna ta jaszczureczka ... może tam sobie smacznie spałą tylko ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńSpała jaszczureczka, spała, już kilka miesięcy pewnie, bo w tych kubłach liście i gałęzie były chyba noszone, więc jakoś tak się zaplątała, a potem w letarg zapadła. W maju ją znalazłam i mam nadzieję, że miewa się dobrze :)
OdpowiedzUsuńWspaniale że masz serce dla zwierząt
OdpowiedzUsuńSzczególnie takich malutkich
Pozdrawiam
Śliczny jaszczur. I ma ogon w przeciwieństwie do tych co u mnie biegają;)
OdpowiedzUsuńJakie fajne malutkie zwierzątko :)
OdpowiedzUsuńPiękny duecik-stworzonko i łapka która je ocaliła:)
OdpowiedzUsuńmoja kochana ŁAPO...ja tez się cieszę, że kiedyś...Cię spotkałam"))
OdpowiedzUsuńKiedyś to ja jaszczurką, a Ty Łapą moją byłaś
UsuńJakie ono sympatyczne! I jaki ma zadowolony pyszczek na tym słoneczku :)
OdpowiedzUsuńAle słodki.. :) miałam kiedyś takiego stworka, spał w łóżku :)
OdpowiedzUsuń